Od skromnych początków do nowoczesnej hodowli!
Dziś mamy przyjemność gościć u wyjątkowo ambitnych hodowców bydła mlecznego ze wsi Łanięta, położonej w województwie mazowieckim, w gminie Krzynowłoga Mała. Państwo Magdalena i Piotr Smolińscy rozpoczęli swoją przygodę z hodowlą od zaledwie 15 krów i małej obory. Dziś przygotowują się do otwarcia nowoczesnego obiektu na 200 sztuk bydła, wyposażonego w dwa roboty udojowe i innowacyjny sprzęt dbający o dobrostan stada. Podczas naszego spotkania poznaliśmy ich historię, motywacje i plany na przyszłość. Zachęcamy do lektury!
Dziś mamy okazję oglądać Waszą nowo powstającą, imponujących rozmiarów oborę. Powiedzcie, od czego się zaczęło?
Piotr Smoliński: Gospodarstwo prowadzili tu moi rodzice, a ja od najmłodszych lat pomagałem we wszystkich pracach. Początkowo była tu tylko mała chlewnia i obora na kilka krów. Kiedy w 2008 roku, po osiągnięciu pełnoletności, oficjalnie przejąłem hodowlę, mieliśmy 5 loch i 15 krów na tzw. uwięziówce przewidzianej na 24 stanowiska. Były to skromne początki.
Jakie były więc pierwsze, samodzielne decyzje na drodze do rozwoju?
P.S.: Zdecydowałem się zrezygnować z trzody chlewnej i całkowicie poświęcić krowom mlecznym. Ślub z Magdą wzięliśmy w 2009 roku i stopniowo przekształcaliśmy kolejne budynki (garaż, chlewnię), aby uzyskać więcej miejsca dla bydła. Największa rozbudowa miała miejsce w 2017 roku, dzięki której mamy dziś 70 stanowisk na krowy mleczne oraz kojce dla jałówek, co daje łącznie miejsce na 115 krów (w naszym wypadku rasy HF).
Co Was zainspirowało do dalszego rozwoju i poprawy dobrostanu stada?
P.S.: Muszę przyznać, że mieliśmy ogromne szczęście, że spotkaliśmy się z Magdą. Praca na gospodarstwie jest trudna, wymagająca, ale Magda zawsze miała wizję i myślała o przyszłości. Tu nie można siedzieć i czekać na efekty – na nie trzeba codziennie pracować. Motywacji nam nigdy nie brakowało.
Magdalena Smolińska: To nasze krowy napędzają nas do działania. Im większe i zdrowsze stado, tym lepsze wyniki i większe możliwości inwestycyjne. Nasza codzienna, ukochana, choć wymagająca praca, pozwoliła nam na modernizację kolejnych budynków i zakup dodatkowych hektarów ziemi. Zaczynaliśmy od 23 hektarów, dziś mamy już 70. Dzierżawimy kolejnych 20. Obora, która powstaje naprzeciwko naszego domu, jest dowodem na to, że podjęliśmy dobre decyzje.
Jak będzie wyglądać Wasza nowa obora?
P.S.: Budynek mierzy 91 metrów długości i 29 metrów szerokości. Jest przewidziany na 200 sztuk bydła, w tym 150 krów, łącznie z zasuszonymi, oraz boksy dla jałówek. Projekt obory został zaproponowany i opracowany przez Agra-Matic. Zaczęło się od spotkań, rozmów o naszych możliwościach i oczekiwaniach, a później dokładnej analizy. Wtedy zaczęliśmy już myśleć na większą skalę.
M.S.: Pamiętam wizyty majstrów budowlanych, którzy zastanawiali się, dlaczego inwestujemy w „puste metry”. A to nie tak – nam zależy na dobrostanie naszych zwierząt, na większych, wygodnych legowiskach. Rozmawialiśmy z doradcami, że większy metraż przyniesie większą wydajność. Zaufaliśmy tej wizji, i to właśnie ona przyświecała nam podczas budowy.
Nowo powstająca obora
Zdecydowaliście się na roboty udojowe – co skłoniło Was do tej decyzji?
M.S.: Tak, obora będzie wyposażona w dwa roboty udojowe firmy Lely. Dodatkowo, zainwestowaliśmy w roboty do podgarniania paszy, czyszczenia ruszt, automatyczną wannę do kąpieli racic oraz system pogodynka, który automatycznie reguluje kurtyny w zależności od warunków atmosferycznych. Budynek został zaprojektowany i będzie wyposażony tak, aby było nowocześnie i z zapewnieniem dobrostanu dla zwierząt.
P.S.: O robotach myślałem ja, natomiast o nowej oborze Magda. Rozważaliśmy również halę udojową, ale brak rąk do pracy przekonał nas do robotów. Wymagają one nadzoru, ale na pewno będą ogromnym wsparciem i odciążeniem. Kiedy odwiedziliśmy Podlasie, aby zobaczyć pokazową oborę z robotami udojowymi, już nie mieliśmy wątpliwości. Będziemy pierwszymi w Łaniętach, a drugimi w gminie, którzy postawili na nowoczesną oborę z automatycznym systemem doju.
Jakie macie oczekiwania wobec robotów?
M.S.: Liczymy na mniejsze nakłady pracy, więcej czasu dla siebie i większą wydajność. Obecnie nasza wydajność mleczna wynosi niemal 10 tysięcy litrów mleka rocznie. Mamy nadzieję na więcej! Dodatkowo, system do zarządzania stadem pomoże nam monitorować jego kondycję i reagować odpowiednio wcześniej na ewentualne problemy zdrowotne, co jest dużym krokiem naprzód w zarządzaniu hodowlą.
Współpracujecie z De Heus już od wielu lat. Co sprawia, że ta współpraca trwa tak długo?
P.S.: Współpracujemy z De Heus od ponad 20 lat, zaczęli jeszcze moi rodzice. Wtedy postawiliśmy tu pierwszy silos paszowy. Zaufaliśmy jakości produktów - i do tej pory nas nie zawiodły. U nas sprawdza się linia Optimlek, a cielęta poimy preparatem mlekozastępczym Kaliber Gold. Żeby nie zapeszyć, całe stado cieszy się dobrym zdrowiem i odpłaca wspomnianą wydajnością. Jesteśmy też zadowoleni ze wsparcia, które otrzymujemy. Dziś doradza nam Małgorzata Gęsicka, a wkrótce dołączą eksperci z grupy RobotExpert.
Wasza praca została również zauważona i doceniona „na zewnątrz”. Możecie powiedzieć o tym coś więcej?
M.S.: Udało nam się dwukrotnie otrzymać nagrodę Rolnika Roku naszej gminy, w 2018 i 2022 roku, kiedy jeszcze nie sądziliśmy, że przed naszym domem powstanie nowoczesna obora z automatycznym systemem doju. Pracujemy dla siebie i dla naszych dzieci, ale trzeba powiedzieć, że takie wyróżnienia też dają dodatkową motywację do działania i potwierdzają, że podążamy właściwą drogą.
Jakie macie plany na przyszłość?
M.S.: Mam mnóstwo pomysłów, które chciałabym zrealizować! Tylko czasu potrzeba. 😉
P.S.: Obecnie skupiamy się głównie na otwarciu nowej obory i pierwszym roku jej funkcjonowania. Ale już planujemy kolejne inwestycje, w tym nowe silosy paszowe, ciągnik i zakup dodatkowych hektarów ziemi. Jest co robić.
M.S.: Chcę podkreślić, że w naszej codziennej pracy wspierają nas i pomagają dzieci, Małgosia i Wojtek. Syn często powtarza „ja tu zostaję”, więc pomimo tego, że dziś jest nastolatkiem, mamy nadzieję, że z chęcią będzie kontynuował naszą pracę.
P.S.: Chcemy, aby nasze gospodarstwo nadal się rozwijało i przynosiło korzyści zarówno nam, jak i naszym dzieciom. Wierzymy, że jesteśmy na dobrej drodze.
To na pewno nie nasza ostatnia wizyta u Państwa Magdaleny i Piotra Smolińskich.Z niecierpliwością czekamy na jesień, a teraz trzymamy kciuki za pomyślne zakończenie budowy i udane otwarcie obory! Jesteśmy dumni z naszej współpracy i już nie możemy się doczekać kolejnej rozmowy, aby dowiedzieć się, jak zmieniła się codzienność hodowców oraz jakie wyniki udaje im się osiągać! Na pewno podzielimy się efektami tej wizyty!
Chcesz dołączyć do programu RobotExpert?
Skontaktuj się z naszymi doradcami ds. bydła!