Na pierwszym miejscu stawiamy dbałość o dobrostan
Roman Wojtkowiak to hodowca z osiemnastoletnim doświadczeniem, który swoją pracę traktuje z pasją i pełnym zaangażowaniem. Goszcząc u Pana Romana na fermie, mieliśmy okazję dowiedzieć się, co zrobić, aby nie dopuścić do pojawienia się w stadzie salmonelli, a także dowiedzieć się, dlaczego warto zainwestować w nowoczesną fermę. Wywiad przeprowadziliśmy w ramach programu Salmonella Free.
Salmonella Free - wywiad z hodowcą Romanem Wojtkowiakiem
Dlaczego zdecydował się Pan na hodowlę brojlerów?
Roman Wojtkowiak: Hodowlą brojlerów zajmował się już mój tata, w tym roku mija 38 lat. Od dziecka związany byłem z hodowlą i polubiłem te zwierzęta.
Jak długo prowadzi Pan fermę?
R.W.: Pierwszy kurnik z 6000 sztuk przejąłem 18 lat temu. Po dwóch latach rozpoczęliśmy budowę nowej fermy. W 2007 roku powstał pierwszy kurnik. Obecnie jest ich już 10. Hodujemy 300 tysięcy sztuk ptaków wolnorosnących.
Jakie są zalety hodowania brojlerów w dzisiejszych czasach?
R.W.: W porównaniu z minionymi latami i pracą, jaką trzeba było włożyć w hodowlę, obecnie jest o wiele prościej. Mechanizacja systemów wentylacji, pojenia i żywienia sprawia, że praca na fermie jest łatwiejsza, a obsługa nie wymaga tylu pracowników. To sprawia, że każdy hodowca ma więcej czasu dla rodziny i może rozwijać swoje hobby. Mój tata, prowadząc hodowlę, musiał borykać się z wieloma problemami. Obecnie nie trzeba się martwić o skup mięsa, a jest to możliwe dzięki kontraktacji z ubojniami, a także producentami pasz.
Czy jest dla Pana ważnym czynnikiem zapewnienie zwierzętom jak najlepszych warunków bytowania?
R.W.: Dbanie o jak najlepszy dobrostan zwierząt jest dla nas na pierwszym miejscu. Zapewnienie odpowiednich warunków przekłada się na lepszy wzrost ptaków i wysoką jakość mięsa. To sprawia, że hodowla jest opłacalna. Szczęśliwa kura to szczęśliwy hodowca.
Czy dobrostan zwierząt ma wpływ na wynik ekonomiczny?
R.W.: Ptaki mające zapewnione dobre warunki rozwoju nie chorują i mają dobry przyrost masy ciała. To przekłada się na mniejsze wykorzystanie paszy na kilogram przyrostu. Przy niskim zużyciu paszy i dobrych przyrostach można uzyskać bardzo dobry wynik ekonomiczny.
Dlaczego postanowił Pan zainwestować w stworzenie nowoczesnej fermy?
R.W.: Drobiarstwo to jest to, co chcę dalej robić w życiu. Dlatego postanowiłem wybudować nowoczesną fermę przy pomocy programu B20 stworzonego przez De Heus. Ferma jest w pełni zautomatyzowana, wykorzystana została najnowocześniejsza technologia. Rynek drobiarski będzie się wciąż rozwijał, a zatem jest to gałąź gospodarki, w którą warto inwestować.
Jaką radę dałby Pan osobom, które chcą rozpocząć przygodę z hodowlą zwierząt?
R.W.: Wbrew pozorom hodowla drobiu nie jest taka prosta. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że wystarczy wpuścić ptactwo do kurników, a ono samo urośnie. Oczywiście to tak nie wygląda. Dbanie o fermę to praca niemalże 24 godziny na dobę. Wiąże się ze stresem, z tym, aby cały cykl trwający 8 tygodni przebiegł bez zarzutu. Dodatkowo każdy rzut w ciągu roku jest prowadzony według dopasowanych do niego zaleceń dotyczących poideł, paszy i samych piskląt. Dlatego, jeśli miałbym coś doradzić, to przede wszystkim zachęcam do zbierania doświadczeń. Ja swoje zbieram już 18 lat i nieustannie uczę się czegoś nowego.