Dodatkowa wiedza, którą dzielą się nasze roboty udojowe, pomaga nam posuwać się naprzód
Gospodarstwo prowadzone przez rodzinę Bergmanów zlokalizowane jest w Oldetrijn, małym miasteczku w uroczej holenderskiej prowincji Friesland. Rok temu Jan Harm dołączył do swoich rodziców – Harma i Anneke – by wspomóc ich w prowadzeniu biznesu. Są właścicielami 125 krów mlecznych, o całkowitej rocznej produkcji 1,35 mln kilogramów, uzyskiwanej z wykorzystaniem trzech robotów udojowych DeLaval. Co sprawiło, że przeszli na roboty udojowe i jakie są ich doświadczenia?
Co sprawiło, że zaczęliście korzystać z robotów udojowych?
Harm: „Nasza hala udojowa wymagała modernizacji, głównie dlatego, że nie była już w stanie zapewnić odpowiedniej wydajności. Ograniczona powierzchnia hali sprawiała, że adaptacja była trudna, a tym samym kosztowna. Stracilibyśmy także część zagród. A tego zdecydowanie chcieliśmy uniknąć. Kiedy porównaliśmy koszty modernizacji z kosztami inwestycji w roboty udojowe, okazało się, że, ze względu na konkurencyjną ofertę, nie były one znacząco wyższe”.
Jan Harm: „Byłem wciąż nieco sceptyczny czy będzie to rzeczywiście usprawnienie w naszym gospodarstwie, ale także dlatego, że dojenie sprawia mi przyjemność. Jeśli miałbym wybierać ponownie, bez wątpienia wybrałbym roboty”.
Zaczęliście od dwóch robotów, a teraz macie trzy. Dlaczego?
Jan-Harm: : „Zaczęliśmy od dwóch robotów udojowych. Dysponowaliśmy już zbiornikami na mleko oraz systemem identyfikacji krów tej samej marki. Początkowo wszystko było dobrze, jednak roboty wciąż były pełne. Mając tylko 4% wolnego czasu na robocie, byliśmy znacznie poniżej normy 10–15%”.
Harm: „Po wprowadzeniu grup krów w okres zasuszenia okazało się, że roboty od razu zaczęły działać lepiej. Mieliśmy wiele krów, których dojenie było problematyczne i które wymagały więcej czasu na robocie. To był jeden z powodów, dla których w 2018 roku nabyliśmy trzeciego robota. I cieszę się, że to zrobiliśmy, ponieważ zyskaliśmy dzięki temu więcej wolnego czasu (23%, red.). Średnia liczba udojów wzrosła z 2,6 do 3,4. W rezultacie produkcja mleka od razu wzrosła o 1,5 litra, aż do 2,5 dodatkowych litrów po kilku miesiącach. Obecnie uzyskujemy średnio 34 litry, 9,9 litra na dój”.
Wybierzmy się na wycieczkę po farmie Bergmanów
„Doglądamy wszystkich krów dwukrotnie w ciągu dnia i uważamy, że to ważne”.
Dodatkowy robot jest inwestycją, ale czy to był dla was dobry ruch?
Harm: „Zdecydowanie. Inwestycja zwróciła się poprzez wyższą produkcję. A także sprawia, że nasza praca jest przyjemniejsza. Teraz nie ma znaczenia, czy któryś robot zepsuje się w nocy. Po prostu go wyłączamy i następnego dnia wyzywamy serwisanta”.
Co sprawiło wam największą trudność, gdy przestawiliście się na roboty?
Harm: „To my musieliśmy się przyzwyczaić. Krowy od razu wiedziały, gdzie są roboty, więc w tej kwestii nie było problemów. Jednak mieliśmy sporo krów ze skrzyżowanymi lub krótkimi strzykami, lub takich, których udój zajmował więcej czasu. Więc sprzedaliśmy wcześniej wszystkie te krowy, a potem jeszcze kilka. Ważne jest dokonywanie odmiennych wyborów hodowlanych. Wciąż mamy problemy z udojem kilku naszych krów, jednak jest ich znacząco mniej niż wcześniej”.
Czy macie jakieś wskazówki dla innych hodowców odnośnie rytmu pracy w oborze?
Jan-Harm: „Mamy stałą rutynę dla krów. Dwukrotnie w ciągu dnia, jeśli zachodzi taka potrzeba, przyprowadzamy do robota krowy, które nie były tam dostatecznie długo. To dobry moment na czyszczenie boksów, dołożenie słomy oraz sprawdzenie zdrowia zwierząt. Karmimy je także raz dziennie i trzykrotnie uzupełniamy zbiornik zasypowy. Tworzy to spokojne otoczenie i uważamy, że jest najbardziej odpowiednie dla krów”.
Harm: „Jeżeli wyjedziemy na jeden dzień, krowy są szczęśliwe. Dobrze robi im spokój w oborze. Niedziela to bardzo dobry dzień”.
Na koniec, jesteście klientem De Heus od dawna. Jakie korzyści przynosi to waszemu zautomatyzowanemu gospodarstwu?
Harm: „Gdy Hendri, nasz doradca z De Heus, zaczynał tu wiele lat temu, powiedziałem mu, że jeśli jest coś, czego nie wie, oczekuję od niego, że zadzwoni do kogoś, kto wie. I tak się działo. To właśnie sprawia, że współpraca z De Heus jest tak przyjemna. Hendri jest bardzo doświadczony, jest moim stałym doradcą. Ponadto dwukrotnie w ciągu roku Hendri odwiedza nas z Robem van Echteltem, specjalistą od robotów, który kontroluje moje krowy oraz pracę robotów”.
Jan-Harm: „Kiedy przestawiasz się na używanie robotów udojowych, nagle otrzymujesz bardzo dużo danych. Dlatego to bardzo pomocne, gdy specjalista sprawdza wszystko i wizualizuje. to Następnie możesz nawiązać nowe połączenia. Dodatkowa wiedza, którą otrzymujemy, pomaga nam iść naprzód”.
Zwiększ wydajność swojej fermy robotowej dzięki RobotExpert!
Nasi specjaliści analizują dane z robotów udojowych wszystkich marek, by optymalizować wyniki hodowców.